Podczas szkoleń czasem pada takie pytanie – co jest najważniejsze do przetrwania? Wiedza? Umiejętności? Sprzęt?
Sprzęt pomaga. W wielu sytuacjach jest absolutnie niezbędny, i jego brak może okazać się śmiercionośnym zaniedbaniem. Jeśli w listopadową szarugę znajdziemy się w środku lasu, ubrani jak na letni spacer po plaży, i bez jakiegokolwiek ekwipunku – to najprawdopodobniej będzie po nas. Ale pokładanie wiary w nadmiar sprzętu, czyli gadżeciarstwo, też może okazać się zgubne. Bo tu wkracza drugi komponent, czyli wiedza.
Na co Ci krzesiwo, jeśli nie nauczyłeś się z niego korzystać? Albo jeśli zgubił się krzesak, i nie wiesz czym ten kawałek blaszki zastąpić?
Nawet jeśli naoglądałeś się mądrych filmów o przetrwaniu ( a w polskojęzycznej części internetu są takie), to bez praktyki tylko zmarnowałeś czas. Więc tutaj mamy trzeci komponent, czyli praktykę, realne umiejętności.
I to nie jest koniec – a co zrobisz, jeśli Twój stan zdrowia i kondycji fizycznej nie pozwoli Tobie na pewne aktywności? BMI w okolicy 30 nie jest nielegalne – ale zmniejsza twoje szanse przetrwania wielokrotnie. I jeśli nigdy nie przeszedłeś piechotą więcej niż 10 kilometrów dziennie, to nie licz na to, że w sytuacji kryzysowej przejdziesz w trudnym terenie 30 kilometrów, z plecakiem pełnym sprzętu, i następnego dnia wstaniesz w jednym, niebolącym kawałku.
Dodaj komentarz